wtorek, 29 maja 2012

Dzisiaj kolejny dzień walki z "płcią brzydką":)
Moje życie wśród facetów jest całkiem ciekawe, należę do tej grupy zwanej "zołzy". Muszę przyznać,że całkiem mi z tym dobrze.
Przejdźmy do dalszej części mojego życia gdzie się przewijali jacyś panowie.
Nastąpił dzień, że mogłam się odzywać do mojego mężczyzny-mężu. Wszystko zapowiadało się nawet całkiem nieźle ale...no właśnie każdy zaczął żyć własnym życiem i pewnego pięknego dnia stało się- rozwodzik i niezła heca. Pani, która nas rozwodziła sprawiała wrażenie, że jakiś gość nieźle jej dał w kość, woziła się po moim już byłym jak po łysej kobyle ale przynajmniej ja dostałam to co chciałam.
Rozwód. Ktoś może pomyśleć ,że to koniec ale grubo się myli, to wspaniały początek nowego życia.
Kobieta jest wolna, żadnych garów, porozrzucanych łachów itd, no chyba, że sama to zrobisz. I nagle wokół rój facetów, różnych, różnistych. Oczywiście najwięcej tych, których "żona nie rozumie..."całkiem niezłe z nich ziółka. Czasami zastanawiam się czy iż żonki są ślepe czy udają, że nie widzą a panom w to mi graj.
Niejedna kobieta , która jest sama a jakiś gość jej pościemnia, że jest słodka, mądra i seksowna poleci nawet na takiego"biednego"żonkosia. Dziewczyny nie dajcie się, nie mylcie ściemniania od prawdy bo to tylko mydlenie oczu, dobrze wiecie po co.
Najlepiej jest przyjąć pozycję słodkiej blondynki albo kotka ze "Shreka" a będą skakać koło was jak nigdy dotąd, to się nazywa panowanie nad sytuację albo podryw kontrolowany.
Wypróbujcie. Do jutra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz