niedziela, 27 maja 2012

Jestem kobietą, która w mniemaniu niektórych osób nazywa się "ryczącą 40-stką"(ciekawe jak można ich określić?):))Postanowiłam trochę sobie popisać bo faceci są dla mnie wciąż wielką zagadką.Dlaczego? Kiedyś po obejrzeniu dosyć ciekawego programu na temat psychiki mężczyzny wyciągnęłam bardzo pożyteczny wniosek : "do faceta mów krótkimi zdaniami w trybie rozkazującym", prosty przykład jeżeli chcesz ,żeby wyrzucił śmieci musisz zastosować takie słowa :"wyrzuć śmieci" a nie "Kochanie jak będziesz wychodził do garażu to wyrzuć śmieci" .Dlaczego? bo on zapamięta tylko "Kochanie ..." Uwierzcie zastosowałam to w domu i sprawdziło się idealnie.

Może ktoś pomyśli, że jestem jakąś rozgoryczoną feministką ale będzie w wielkim błędzie bo to po prostu jest samo życie.

Zacznijmy jednak od początku.
Wielka miłość w przedszkolu, potem w podstawówce, wypisywanie scyzorykiem na drzewach inicjałów a zostały tylko piękne wspomnienia.
Będąc kiedyś w szkole średniej spodobał mi się chłopak, musiałam się nieźle natrudzić, żeby zwrócił na mnie uwagę ale udało się i był mój. Szczęście trwało kilka lat ale nie o to chodzi. Jak tylko go zdobyłam od razu poczułam, że czegoś mi brak. Wiadomo lepiej gonić króliczka niż go złapać. Mój chłopak siadł na laurach i myślał,że to już związek na całe życie:) błazen...Zaczęłam kombinować co zrobić żeby był zazdrosny i ...wykombinowałam. Większej głupoty nie mogłam wymyśleć ale to może opiszę następnym razem.Pozdrawiam Was i do zobaczenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz